czwartek, 26 czerwca 2014

Projekt Błekitna Laguna. Pokoik.

"Projekt" uważam oficjalnie za zakończony!
Pokoik Antosia został skompletowany ostatnim, porannym szlifem otworu listwy przypodłogowej, przy którym omal nie straciłam dziś siły na resztę dnia....:)
Na niedużej powierzchni blokowego pokoju, staraliśmy się zrobić wrażenie przestrzeni, a przede wszystkim miejsca na zabawę i zabawki.
Jest jasno. 
Tak jak miało być.
Biel ścian króluje...



...błękitno zielone dodatki wesoło grają z wszechobecną jasnością..





Bez tego bohatera w ogóle nie byłoby mowy o przeprowadzce do Pokojowej Laguny...
Kubuś i przyjaciele kolorowo będą zapraszać Antosia do zabawy, 
kiedy tylko otworzy oczka porankiem...






Ogromna szafa z lustrem, której kolor zupełnie nie pasowałby do konwencji całego pokoju-
przeszła metamorfozę.. 
Pomalowałam na biało, powklejałam ćwierćwałki gdzie tylko można-byle elegancko szafę podkreślić, a przede wszystkim - zamaskować wszelkie szpary...



Nie byłabym sobą, gdybym nie dodała sobie pracy dekoracyjnej.. 
Niestety malowanie wałkiem skrzydła oprawionego w aluminiową ramę, to dość karkołomne zadanie. Ułatwiłam je sobie... 
Krawędzie przy samej listwie aluminiowej nigdy nie zostały dokładnie domalowane. 
Za to gorący klej i tasiemki w kolorach pokoju, odrobiły zadane im przeze mnie zadanie:)



Lampa-pozostałość po poprzednim pokoju, który był żółtym pokojem komputerowo-książkowym - 
była dość biurowa. 
Lampa została, ale "przyćmiły ją" dwa ogrodowe lampiony, kupione dawno temu...
Lampiony świecą ! :)
Niewyobrażalna frajda! :)



 Jednak to, co urzekło mnie najbardziej...
...to przepiękny kolor wykładziny. 
Od pierwszego wejrzenia w salonie dywanowym:)
Zapadam się w niego ilekroć patrzę na tę dziecięcą podłogę..
Nagle jestem nad pięknym błękitnym morzem...

Istna magia!


Nic dziwnego, że pierwszą rzeczą, jaką zrobił Antoś, zaraz po ogromnym "Wooooow!", to zdjęcie wszelkiego okrycia stópek:)
Nareszcie jego miłość do biegania na bosaka, została odwzajemniona przez podłogę :)
Jego podłogę :)




Samych radości Synku, niech ten pokoik będzie Twoim placem zabaw, 
królestwem, 
twierdzą, 
łapaczem snów, 
powiernikiem tajemnic 
i tylko Twoim, pięknym schronieniem...
 a

środa, 18 czerwca 2014

Poduszki. Niewinnie Pisakiem Malowane

To był całkiem ważny dzień..
Chyba bardziej dla mnie, niż dla Antosia.. 
Nie wiedzieć czemu, wyjście z domu odwlekałam ile się dało. To dziś miało się rozstrzygnąć, czy Syn mój zasili od września szeregi przedszkolaków, czy też nie..
Oto jest. Jest na liście "przyjętych".
Wyszliśmy z przedszkola, Antoś pognał na swoim rowerku, bo przecież cóż może być ważniejszego, niż czekająca na niego górka, z której się tak astronomicznie pędzi!
A mamie 3 ostatnie lata Jego życia przemknęły w myślach.. 
Nie z powodu górki..Na tych radzi sobie całkiem nieźle. Nie taki z niego strachajło jak z mamy;)
Cały czas był taki... tylko MÓJ...
Wiem, wiem..taka kolej rzeczy, ale nieodparcie mam wrażenie, że coś się powoli kończy.. 
Pierwszy, najpiękniejszy etap naszego wspólnego, niemal syjamsko-bliźniaczego  życia.. 

Pokoik, który zbiegł się z etapem przedszkola, czeka na wielkie otwarcie, brakuje jeszcze kilku elementów. Do przybyłego łóżeczka uszyłam 3 poduszki. 
Z ukochanym Prosiaczkiem-ma się rozumieć:)
Tym razem poduszki pisakiem malowane:) Pisakiem do tkanin. Z efektu jestem bardzo zadowolona. A najważniejsze, że i Antoś :)
Jak długo ta niczym nieskażona niewinność będzie jeszcze trwać..?
Nie wiem, ale oby jak najdłużej.











Do tej pory podpatrywał głównie nas...Gdzie i kiedy się dało..


I kochał Różowego... 


Komu będzie się przypatrywał od września..? Czy nadal będzie przepraszał Prosiaczka, za każdy jego upadek na podłogę..? Czy nadal będzie krzyczał do mnie na ulicy "Moja Kochaność! Poczekaj!" ?
Moja Kochaność :)
Przy okazji poduszek, zrobiłam "A". Póki co-wędrujące "A". 
Teraz zatrzymało się na nowym Ikeowym regale, który jest spełnieniem części moich biblioteczkowych marzeń!
Koniec końców, "A" zatrzyma się w nowym pokoiku Antosia:)




Pięknego, wolnego dnia!
a

środa, 11 czerwca 2014

Stuknęła Mi Setka:) Rozjaśniania Mieszkania Ciąg Dalszy

Niebywałe...
Setny post :)
Równe...
100
A tymczasem...
Rozjaśnianie ścian sprawiło, że chciałam więcej..
i więcej..
Już od progu jasność zawisła tam gdzie mogła:)


Wybrałam kilka przedmiotów, które - wedle mego uznania -  mogłyby pomóc
w rozradośnianiu mieszkania :)
Wynalazkiem, który sprawił, że pędzel działał sprawnie i szybko, rozjaśniając kolejne przedmioty, był tandem poniższych puszek, 
o których na wielu blogach już czytałam, tak też zapewne nikogo nie zadziwię..:)


Dawno temu z cyklu "zakup - może się przyda" nabyłam lampkę. W zasadzie ze względu na klosz , taki trochę zamszowy. 
Początkowo podstawę chciałam owinąć sznurkiem, bo jej kolor-choć ładny-nie bardzo do czegokolwiek pasował..


Trzy warstwy bieli i lampka - jak się okazało - przypasowała do każdego kąta w domu :)


Dwa beżowo-brązowe wazoniki, które uwielbiam, również przybrały białe wdzianko, rozjaśniając nasz sypialniany parapet..




I jeszcze jedno... stojak kwiatowy, który dumnie dzierżył nie jedną i nie dwie donice.. 
Teraz stał się podstawą pod Ikeową lampę - szklaną kulę. 
Zanim jednak, i on zmienił swoje ubarwienie. 
Wahałam się, bo jego naturalny kolor był ładny i dostojny...jednak nadawał mu ogromnej, przytłaczającej ciężkości.. 
Teraz jest lżejszy, a ja cały czas próbuję dobrać mu odpowiednie otoczenie :)





Na zakończenie kilka ujęć nowego kąta :)
W salonowym pokoju udało mi się wygospodarować miejsce na wymarzony kąt czytelniczy - biblioteczkę, o czym innym razem, ale udało się także stworzyć... 
i kąt muzyczny :)
Czarno-brązowe pianino.
Stało do tej pory osamotnione i smutne pod najdalszą ścianą mieszkania.. Nigdy jakoś specjalnie nie zastanawiałam się nad jego miejscem. 
Ot mebel-nie mebel. 
Było. 
Kiedy mieszkanie rozjaśniło się, pomyślałam, że to wielka szkoda tak je kamuflować. 
Ku uciesze mego Nie-Męża, postanowiłam z pianina zrobić dekorację i ustawić je w bardzo widocznym miejscu, w największym pokoju. 
Niech nam służy :)





Zawsze lubiłam jasne kolory... I raczej takie też było nasze mieszkanie.. ale wystarczyło zmienić kilka przedmiotów na jeszcze jaśniejsze i natychmiast wpada  więcej światła!
Takie małe czary, które polecam każdemu :)

Radośnie Was pozdrawiam z naszego, coraz jaśniejszego, gniazda:)
a
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...