poniedziałek, 27 lipca 2015

Burza Loków

Pierwszy dzień kolejnego tygodnia prawie za nami. Kończy się lipiec, a ja pojęcia nie mam gdzie się te wszystkie dni podziały...? I jak to jest, że plucha ciągnie się i wrażeniom bezkresu nie ma końca, a przyjemny czas miga przed oczami jak Biały Królik z Alicji w Krainy Czarów... 
I ciągle się spieszy.. i ucieka.. i gna.. 
A może lato zwyczajnie tak nas upaja sobą, że płyniemy przez ten czas niemal nieświadomi jego prędkości..?
Tak, czy inaczej, po słonecznej stronie przyszła na świat burza loków.. i jej właścicielka:)
Lalka od wczoraj w sklepiku :)
Miłego odbioru, Kochani!


 

















Uściski!
Ania

niedziela, 19 lipca 2015

Zapomniany Ogród

" Panująca w ogrodzie niezręczna cisza, potęgowała każdy, choćby najmniejszy dźwięk: chrobotliwy jęk piły, ptaasie łapki na rozgrzanych dachówkach, cichy szelest płynącej gdzieś daleko wody. Zazwyczaj Cassandra lubiła pracować w milczeniu, przywykła do samotności, a nawet ją polubiła. Jednak tego dnia nie była sama i im dłużej udawała, że tak właśnie jest, tym bardziej nieznośna zdawała się cisza.
W końcu nie wytrzymała.
-Tam jest jakaś ściana - zagaiła, a jej głos wydał się zbyt głośny i ostry, niż tego chciała. - Znalazłam ją wcześniej"

Jest tajemniczo, jest baśniowo, bardzo zagadkowo, a przede wszystkim uczuciowo.. Kobiety kilku pokoleń i w roli głównej - rodzinna tajemnica, która je łączy. Jest i Kornwalia, której udział w przeczytanych opowieściach zawsze oceniam na szóstkę. Klimat tego miejsca, bowiem, to coś jedynego w swoim rodzaju..
Zapomniany Ogród Kate Morton. Jeśli ktoś jeszcze nie czytał - polecam, a ja już się przyczajam do zakupu Milczącego Zamku :)

Idąc ogrodowym tropem... Tym razem postawiłam na kwieciste ogrodniczki :)
Różany duet już w sklepiku :)











Spędzam klimatyczny niedzielny wieczór na wyszukiwaniu czytelniczych perełek. Przepadam!
Ściskam!
a

wtorek, 14 lipca 2015

Powroty

Wakacje wakacjami, wyjazdy wyjazdami...a ja zwyczajnie za pracownią tęskniłam.. Przedwyjazdowa burza mózgu, przeniesiona na kolorowe karteczki, poprzypinane nad stołem pracownianym, czekała na mnie cierpliwie :) 
Uwielbiam powroty :)













 Słodkiego dnia, Kochani!
a

sobota, 11 lipca 2015

Morze To Zawsze Dobry Pomysł...


Kusiło nas, by wyjechać ponownie... I tak też zrobiliśmy :)
Bo morze to zawsze dobry pomysł. Pogoda nie zawiodła, a deszczowy incydent przywiał widoki, których długo nie zapomnę. Granaty ciemne, lżejsze, podświetlane i matowe... Gdyby nie potężny wiatr i piasek pryskający z siłą niebywałą, pewnie stałabym tam i patrzyła jak zaczarowana...
A poniżej...  kilka widoków, które mnie zauroczyły..










Pięknej niedzieli, Kochani!
a

środa, 1 lipca 2015

W Klubie Z Moją Pasją

Ze wszystkich moich lalkowych prac, najbardziej lubię te robione na zamówienie.
Praca nad kolejną - taką samą - jest budująca, a przypięcie ostatniej kokardki zawsze wywołuje we mnie dziecięcą radość, z przyklaśnięciem włącznie.

Ale kiedy dostaję od osoby zamawiającej kilka haseł: kolory, kształt, charakter... to już zaliczam do wyzwań, które budzą we mnie dreszczyk poszukiwacza...
 Rozmów o odcieniach, dodatkach, typie materiału - mogłabym nie kończyć, choć zwykle muszę, słysząc: "Zostawiam to pani/tobie" :)

Najchętniej nie spałabym wtedy, nie jadła, rozmyślając o najmniejszym szczególe i wielkim ogóle..
Zamykam się w pracowni, z ukochaną Mamą za ścianą:), siadam na różowym krześle przed stosem pojemników z tkaninami - gamą kolorów, którą uzupełniam kiedy się da..
Składam, dopasowuję, przekładam, przeszywam, prasuję, a za chwilę tnę - bo nie pasuje.. Rysuję, przykładam, mrużę oko, mówię do siebie ( o tak...mówię, i to dużo.. ), pasuje, nie pasuje, wybieram ściegi, nawet kolor nitki, której nie widać, jest dla mnie ważny.. Za krótkie, za długie... Na kilka prób dopasowywania - żadna do mnie nie przemawia..
Zaparzam zieloną herbatę i cierpliwie sięgam po kolejną próbę.. Udaje się. Istne laboratorium! 
Jestem w swoim żywiole :) To ja i moja pasja.
Opary koloru tańczą w mojej głowie, szczegóły przepychają się jeden przez drugi... To nic, że złamałam kolejną igłę, a inna slalomem wylądowała pod paznokciem :)

Rodzi się lalka przecież!
Przypinam ostatni guziczek, oglądam z bliska, z daleka... i mówię, już nie do siebie..
"Witaj :) Tak bardzo się cieszę, że jesteś :) "

Ta moja mała-wielka pasja zaprowadziła mnie - dzięki Pani Dagmarze z Mojego Mieszkania - do Klubu Kobiet z Pasją. W lipcowym numerze jestem i ja. Ogromny zaszczyt, którym trudno się nie pochwalić i tu-na blogowych stronach:)


Zresztą...cały numer..co tu dużo mówić..jest tak ciekawy, że jeśli ktoś jeszcze nie czytał - polecam! Bo, jak zwykle, pełen jest genialnych zdjęć, porad, szczerych opowieści, słowem - inspiracji!

A na koniec-lalka z piegowatej jeszcze kolekcji:) Miała być pod kolor wnętrza:) Z tego co wiem-udało się! I to bardzo:)







Wszystkich pięknie pozdrawiam! A jeśli ma się sprawdzić prognoza pogody- to życzę Wam pysznego słońca o każdej porze dnia!
a
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...