Odkąd pamiętam, miałam w głowie i w sercu pewne marzenie... Śmiało mogę powiedzieć-zawodowe. Droga ułożyła się jednak nie wedle moich malutkich, bardzo nieśmiałych planów. Plany nieśmiałe, a ja za słabo się starałam.. Kierunek mojego zawodu absolutnie nie pokrywa się z tym, co w głowie - już malca - kiełkowało..
I kiedy wczoraj w pracowni, z wielkiego kartonu wypakowałam moją przesyłkę, pomyślałam: "Może faktycznie coś w tym jest, że jest jak jest". Po tylu latach, moje rachityczne marzonko jest spore i wydaje się być całkiem dojrzałe... Jest silniejsze nie tylko moim wiekiem, ale i całą ścieżką zawodu, który kompletnie nie miał z nim nic wspólnego. Kto by pomyślał...
Chciałabym, by w tym przypadku stwierdzenie "jeśli coś ma być tak, a nie inaczej-to prędzej, czy później-będzie" - było tą dobrą kartą :)
Powolutku spełniam swoje - stare jak ja - marzenie ;)
A co było w kartonie..?:)
Dzień dobry Maleństwo :)
Na ścianie pracowni zawisło kilka niezwykle inspirujących myśli... I kilka pudrowych dodatków :)
A z pracowni wyfrunął anioł. Robiony na specjalne zamówienie :)
pozdrawiam sielsko-anielsko!
a