Spadł śnieg. Leży od wczoraj,choć wygląda na to, że do jutra już nie dotrwa. Dziś, pierwszy raz w
tym sezonie, zobaczyliśmy jednocześnie słońce i zimową biel.
Teraz.
Tak. Właśnie teraz, kiedy już dawno o śniegu marzyć
przestałam, a w głowie gra wiosenna muzyka.
Budzę się rano i na widok okna uśmiecham się tylko dlatego, że w głowie huczy jak mantra:" jeszcze chwilka i słońce będzie wstawać razem z nami... jeszcze dwie, i dawno już będzie na niebie, kiedy my otworzymy rankiem oczy..."
I jutro znowu, zapalając kolejną lampkę w drodze do
kuchni, powtórzę to na głos. Antoś na to klaśnie radośnie i krzyknie
"hurrraaaaa!". Nieporadne jeszcze "rrrr" zabrzmi tak słodko, że wymuszony
uśmiech stanie się całkiem szczery:)
Tymczasem, kolejna choroba Antosia przywiązała mnie do miarek lekarstw, termometru, stosów chusteczek...i tak na zmianę. I doceniam, że mój czterolatek umie wysmarkać nosek, a najobrzydliwsze lekarstwo połyka dzielniej niż dorosły.. Doceniam. Nie zmienia to faktu, że - niemal z amokiem w oczach - wypatruję kolejnej pory roku..
Ogromnie leniwy początek 2015 zaowocował jednak czymś, co dodatkowo stawia mnie na nogi.. Zaczynam powoli organizować miejsce, w którym cały mój "warsztat" robótkowy odnajdzie swój zorganizowany porządek. Przyszły już regały, przytachałam pojemniki, pojemniczki, słoiczki, drążki ścienne i takie tam..Farba czeka, miejsce też..tylko...jak tu przepaść w cudownym chaosie urządzania, kiedy oskrzela malucha wymagają .. całkiem sporego poświęcenia:)
Kocham zorganizowane miejsca pracy. Artystyczny nieład-owszem, ale na chwilę... Wyznaję zasadę "każdy przedmiot ma swój domek". Nie jest to łatwa w obyciu cecha, ale bez niej zdecydowanie trudniej.
Mąż mój to raczej przeciwieństwo - "Ale mnie to
wcale nie przeszkadza"-słyszę dość regularnie:)
Póki muszę być skupiona głównie na chorobie malca, napawam jedynie oczy takimi oto widokami..
Pozdrawiam Was serdecznie!
a
masz rację widoki piękne, zdrowia dla Malca, a jeżeli oskrzela chore to proponuje masło z czosnkiem jako okład na pergaminie na piersiach, pomaga bardzo, fakt śmierdzi ale działa, :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Kochana za poradę-pierwszy raz słysze! Ściskam!
UsuńJak to dobrze usłyszeć od drugiego człowieka miłe słowo i dobrą radę. Ja również pierwsze słyszę,ale jeśli chodzi o zdrowie dzieci - każdy sposób naturalny na leczenie warto wypróbować.
UsuńCudowne pracownie. Ja też wolę, jak przedmioty mają swój konkretny kącik. Staram się, to wpoić moim dziewczynkom, ale jakoś oporne są jeszcze:) Czekam na relację z Twojej pracowni:)
OdpowiedzUsuńChyba najwazniejsze,to wpajac konsekwentnie, nawet jesli wydaje się, że kiepsko to idzie:)) ja nie trace wiary poki co:)))
UsuńO jest się czym zachwycać. Ja uwielbiam wszystko na swoim miejscu i do tego pięknie poukładane. Zazdroszczę takich kreatywnych kącików. Niestety ja nie mam miejsca. Zdrówka dla maluszka życzę.
OdpowiedzUsuńOj ja tez zazdroszczę...i wzdycham...:) dziękujemy z życzenia:)! Pozdrawiam!
UsuńAniu, mam tak samo jak Ty, u mnie każda rzecz musi mieć swój "domek", nie lubię chaosu:)
OdpowiedzUsuńMiłego dnia i zdrówka dla synka!♥!
Prawda,że wtedy łatwiej..?:) Dziękuję i ściskam Cię Kochana mocno!
UsuńPiękne te craft-kąciki. Mam nadzieję że Ty swoim też się pochwalisz jak już powstanie(?):) Pozdrawiam cieplutko i zdrówka życzę.
OdpowiedzUsuńOch Kochana...żeby mi się w końcu udało z tym ruszyć,to będę szczęśliwa..i na pewno się pochwalę;) dziękuję i pozdrawiam!
UsuńOj z tym porządkiem to różnie bywa.Kiedyś miałam bzika na tym punkcie ale z czasem nauczyłam się,
OdpowiedzUsuńże dom jest dla mnie, a nie ja dla domu:) A co do swojego kącika to jest to na pewno wskazane- ułatwia nam pracę.A Twoje fotki cudne ...
mnie urzekło zdjęcie nr1 to ciekawe połączenie kolorów.Pozdrawiam.Ania
Oj tak..nr 1 to...nr 1:) uwielbiam takie połączenia kolorów:) Tak mam,że w porządku lepiej mi się funkcjonuje i basta:)pozdrawiam ciepło!
UsuńMarzy mi się taki twórczy kącik w mieszkaniu. na razie swoje "przybory" mam upchnięte w szufladzie komody, które ledwo się otwiera :P
OdpowiedzUsuńpzdr
Mam to samo! Szuflady pełne,pudelka w każdym kącie..i jedna wielka strata czasu na szukanie każdego drobiazgu...wyjęcie czegoś ze spodu,skutkuje ruiną piramidy warstw przeróżnych...ugh...
Usuńo jejku, taka pracownia to jakieś marzenie, naprawdę... :)
OdpowiedzUsuńŻebyś wiedziała...marzę o takiej i śnię..:))
Usuńtaka pracownia to marzenie...u mnie zawsze nieład artystyczny:-)pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPóki się w nim odnajdujesz-wszystko gra:)) pozdrawiam!
UsuńŚliczna pracownia, podziwiam i zazdroszczę...
OdpowiedzUsuńOj tak..można się rozchorować z zazdrości:( pozdrawiam cieplutko!!:)
UsuńAniu, życzę Wam zdrówka! Moją Marysię też jakiś wirus dopadł :(
OdpowiedzUsuńAleż wiosną na blogu zapachniało! Porządek musi być? :) POzdrawiam serdecznie!
Kochana...mnie już ręce opadają:( ale zaciskam zęby i brniemy dalej przez ten pierwszy rok przedszkolny:( buziaki!
UsuńMarzenie, cudowne pracownie <3
OdpowiedzUsuń:) mnie się już po nocach ta pierwsza śni:))) pozdrawiam!
Usuńwspaniale! jestem zachwycona:)Zdrówka życze!
OdpowiedzUsuńDziękuję i również zdrowia w ten kiepski czas wirusów życzę!:)
UsuńPrzykro mi, że Twój maluszek choruje, ale aura temu sprzyja, moja Jaga juz trzeci tydzień siedzi w domu, bo szkoła grypą "wypełniona" ferie będą cały miesiąc...
OdpowiedzUsuńa co do pracowni, to gratuluję Kochana, akurat ja to wiem jak brakuje twórczej przestrzeni...
dziś ją mam i trzymam kciuki za Twoją, nie ma to jak własny twórczy kąt...
czekam na zmiany, zdrówka dla Synusia, a dla Ciebie buziaki:)
Kochana..koszmar jakiś..ciągnie się choróbsko jakflaki z olejem! A moje plany organizacyjne coraz to do przełożenia NA PÓŹNIEJ;( buziaki Kochana:*:*
UsuńKolorowy zawrot glowy :) Duzo zdrowka dla malenstwa!
OdpowiedzUsuńO rety, ale wspaniałe inspiracje!
OdpowiedzUsuńSłońce piękne już wita nas co dzień. Rankiem wstaje, lecę do kuchni przygotować śniadanie, a promyki tak przyjemnie mnie ogrzewają. Od razu dzień robi się bardziej radosny :)
Mam nadzieję, że Antoś już zdrowy :) Zdrowia dla Was :*