Praktycznie, pierwszy miesiąc nowego roku, już za nami.
Być może i pierwsze upadki złudzeń, że będzie lepiej, również już pozaliczane... Oby nie! :)
Ale...
za to...
za chwilę...
świat wybuchnie czerwonością miłości i serca ! :)
Ja wiem... zapewne nie jedna z Was powie "etam.. co to niby za dzień...o kochaniu trzeba pamiętać każdego.."
Też tak myślę!
Ale...
Dlaczego sobie odmawiać szczególności tej okazji? :) Zamiast ustawić się w kolejce po czerwony balon-serce, albo coś równie komercyjnego-puścić wodze fantazji i wykombinować coś samemu..!
A co,niech się święci-po mojemu:)
Serduszka okleiłam soczystymi różami z wplecionymi nutkami i przytwierdziłam do ramek, które chwilę wcześniej stanowiły dekorację świąteczną naszej sypialni:)
Niezawodne ramki! Pomocne 365 dni w roku :)
Póki co - trzy. Reszta wkrótce :)
A kto wie-może nasze pianino znowu ożyje i doczekamy się z Antosiem walentynkowego koncertu
w wykonaniu naszego Pana Domu :)
pozdrawiam
a