Różano Mi!

Zachwycona różanymi serwetkami, wykorzystałam je raz jeszcze- tym razem do odrobinę innej kompozycji-sześciu ramek walentynkowych :)

Serduszka są zdecydowanie mniejsze, co chyba przy tej ilości niczemu nie ujmuje :)

Pozostając w różanej kompozycji...

Od jakiegoś czasu, łazienkę naszą zdobią również różane dodatki...

Pudełko chusteczkowe, kubeczki, doniczki...

Wszystkie z motywem przepięknej róży, którą jestem oczarowana!

Motyw tej róży ma swoją nazwę, pochodzi z francuskiego miasteczka, a ja z bezsilności załamuję ręce-kiedyś nazwę miasteczka znalazłam i jak to bywa, nazwa uciekła, a przekopane strony od A do Z nie pomogły :( 

Gdyby któraś z Was, przypadkiem, wiedziała skąd ten motyw pochodzi-będę wdzięczna za podpowiedź !:)

Tymczasem przedstawiam dwie z rzeczy, które ozdobiłam, a które wespół tworzą całkiem przyjemny wizerunek łazienkowy :)

I tak, każdego poranka spoglądając na różane dekoracje, pokusiłam się o spróbowanie czegoś, co ostatnio mnie urzekło, przeglądając miliardowy raz książki Tone Finnanger..

To niezwykłe, że ilekroć je przeglądam, odkrywam coś nowego!

Tym razem jest to haft róży, który już ma swoje przeznaczenie-o czym wkrótce :)

A nowe już na tamborku, tak więc ciąg dalszy różanych haftów-nastąpi !:)

pozdrawiam różano :)

a